15 zawodników (w tym jedna pani), 5 godz. biczowania wody, ponad 10 tys. rzutów, efekt brak drapieżnika. Piękna jesienna pogoda, pochmurnie, bezwietrznie, nie oddała odzwierciedlenia na wynik. Jedyna ryba (biała) złowiona została przez kol. Roberta, który wyciągnął karasia (prawie 1 kg) za podbródek, wróciła z powrotem do wody. Miła atmosferka, kanapki z rana, gorący posiłek po zawodach (zupa gulaszowa), wszystko dopisało tylko nie ryby (drapieżne). Łowisko ogólnie super, ale nie na drapieżnika. Nagrody otrzymali wszyscy zawodnicy w drodze losowania. Miła atmosfera, konwersacje wędkarskie, do następnego spotkania.